J. Kiciński CMF, Daj szansę sobie i innym, bo Chrystus ją Tobie daje

Wstęp
Oto stoję, Panie, przed Tobą. Ty i Twój krzyż - ja i mój krzyż. Ty go bierzesz z miłości, ja często z obowiązku. Ty widzisz w nim sens. a ja czuję do niego niechęć. Pozwól mi stać się człowiekiem miłości. Niech ten czas drogi krzyża bę­dzie czasem powrotu do Ciebie i tych. których mi dateś. Ucz mnie kochać, jak Ty kochasz. Idę z Tobą!
I Wyrok
Jezus został oskarżony, bo mówił prawdę. Cóż to jest praw­da? - pyta współczesny człowiek. Jak być człowiekiem prawdy, gdy tak trudno przyznać się do popełnionej winy. btędów. Chciałoby się całe życie stać po stronie niewinnych, jednak to niemożliwe. Może uważasz się za bezgrzeszne­go? Ile wydajesz wyroków każdego dnia, tygodnia, miesiąca i roku. Czy zawsze są słuszne? Oczywiście, że nie! Dzisiaj, gdy liczy się tylko człowiek sukcesu, nie nią miejsca na sła­bość. Pytamy się. jak pogodzić słabość z prawdą? Nie ma problemu - jesteś tylko człowiekiem. Człowiekiem - może aż człowiekiem! Chrystus za prawdę oddał życie, a Ty? -może za cenę powiedzenia prawdy boisz się utraty dobrego imienia, stanowiska itp.? Prawda to podstawa wzajemnych relacji w domu. rodzinie, społeczeństwie - cóż masz do stra­cenia?
II  Krzyż na ramionach
Jak trudno go wziąć; małżeństwo, rodzina, kapłaństwo, ży­cie zakonne. Każdy go ma na swoją miarę, na miarę swego powołania. Czasami ciężki, innym razem zbyt trudny do podźwignięcia. Jezus wziąi go na swoje ramiona. Wziął go ra­zem z tobą, z twoim grzechem i twoją słabością. Każdy musi zmierzyć się ze swoim krzyżem. Może zbyt często porów­nujesz się do innych, zazdrościsz im. a przecież nic o nich nie wiesz. Posługujesz się utartymi sloganami, zasłyszanymi opiniami i pozostajesz w swoim świecie. Pozwól wejść Chry­stusowi w swoje życie. Może On nauczy cię patrzeć swoim okiem na życie drugiego człowieka. Czy bierzesz swój krzyż, a może nadal wolisz mówić o innych, oceniać i zestawiać ze sobą? Nie bój się swego krzyża: może potrzeba jeszcze cza­su, cierpliwości - Jezus ci go da.
III  Pierwszy upadek
I po co ci to było? - mówi ktoś z boku. Zostaw to wszystko, przecież jesteś nieszczęśliwy. Zostaw rodzinę, żonę. dzieci - zacznij od nowa. Jakże szybko można stracić równowagę i potknąć się. Ileż to pokus, by zostawić to wszystko, zerwać z teraźniejszością. Można zostawić, można zapomnieć na dzień, dwa. trzy - ale czy o to ci chodzi? Łatwo przekreślić człowieka, przecież on cię zawiódł. A ile razy ty zawiodłeś Chrystusa? A jednak dał ci kolejną szansę - możesz zacząć od nowa! Czy zawsze człowiek musi przekreślać człowieka? Czy nikt z nas nie ma prawa do upadku? Jezus upadł z two­im grzechem - On bezgrzeszny. Pozwól i ty innym być tak samo grzesznym, jak ty sam jesteś.

IV Matka
To pierwsze słowo, a i może ostatnie. Kim Ona jest dla cie­bie? Jest taka a nie inna. nie próbuj jej poprawiać. Pozwól matce być sobą. Może się wstydzisz, że za prosta i za sta­ra. Przecież też młodym nie jesteś, a jeśli tak. to wiecznie nim nie będziesz. Niezależnie od tego, jaka ona jest. to jej serce bije zawsze dla ciebie, Jezus miał Matkę. Ona przy­spieszyła Jego godzinę. Była zawsze tam, gdzie mogła. Jeśli zabrakło Jej w sposób fizyczny. Jej Serce biło w rytmie Ser­ca Syna. On nie zatrzymał Jej dla siebie, dał Ją tobie. Jakie jest miejsce matki w twoim życiu? Może czas coś zmienić, może ona czeka - pozostawiona, niepotrzebna i niechciana. Matka potrzebuje ciebie, a ty potrzebujesz matki. Nie cze­kaj, idź - spotkasz ją na swojej drodze krzyżowej.
V Cyrenejczyk
To nie takie proste zrobić coś dobrego z przymusu. Kiedyś wiele spraw wydawało się radością, czyniłeś dobro bez za­stanawiania się. Dziś pytasz: „co za to?". Nauczyłeś się kalkulować i liczyć, czy się to opłaca. Jezusowi nie opłaca­ło się umrzeć za nas. zwłaszcza za ciebie - po ludzku. Może zbyt mocno myślimy po ludzku. To myślenie ogranicza Boże działanie. Czy nadal wierzysz, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Czy nadal musisz wracać do domu. do ro­dziny? Może wreszcie zaczniesz chcieć to czynić, zamiast nieustannie musieć? Nie bądź Cyrenejczykiem, człowiekiem zimnej kalkulacji. Może dziś wreszcie zrobisz coś bezinteresownie!
VI Weronika
Choć jeden raz inny niż wszyscy. Jak trudno wyzwolić się z opinii społecznej. Jakże często mówisz: „co inni powie­dzą", ,.jak zareagują", „to nie wypada". Czy aż tak trudno

zachować swoją twarz i wyjść z podniesioną głową. Weroni­ka wysunęła się o kilka kroków z tłumu, bo inaczej uczynić nie mogła. Nie mogła postąpić wbrew sobie. Uczyniła to, nie bacząc na opinie, reakcje, ludzkie słowa. Otrzymała nagrodę, której nie da się przeliczyć ludzką miarą. Oblicze Chrystusa zostało wyryte na chuście i... w jej sercu - na zawsze! Poko­nała własny lęk, własne obawy. Na co jeszcze czekasz, może trzeba zostawić wygodne miejsce, dobre towarzystwo po to, by odzyskać utracone oblicze - własne oblicze.
VII  Drugi upadek
Ile razy mam przebaczać? Ty zawsze, ale ja - kiedy chcę! Jaka ironia. Może należysz do tych, co nigdy nie przeprasza­ją, a racja jest zawsze po ich stronie? Pomyśl, kiedy ostatni raz przeprosiłeś, podałeś dłoń? Kiedy ostatni raz zrobiło ci się głupio i wstyd, a może to już rutyna cię zjada i twój chory perfekcjonizm? Ktoś przed chwilą upadł - cóż cię to obchodzi, niech leży, bo tak sobie posłał. Ten człowiek to Chrystus - upadł od ciężaru kamienia twego serca. Może trzeba szerzej patrzeć na życie, świat, osoby? Przecież każ­dy zmaga się ze swoją słabością. Może i ty jesteś przyczyną upadku innych? Pomyśl i uczyń krótki, bardzo krótki rachu­nek sumienia. I co sądzisz o tym?
VIII  Niewiasty
Podać kubek biednemu, miło uśmiechnąć się w pracy, za­skoczyć gestem dobroci innych. Wzbijasz się na szczyty heroizmu, a może ktoś jest bliżej - w domu, za ścianą. To twoja żona, dziecko, brat, siostra. Oni bardzo potrzebu­ją ciebie, twego słowa, dotyku, obecności. Łatwo użalać się nad innymi, dawać rady, wskazówki, pocieszać, ale jak trudno być obok. Kim jesteś? Czy aż tak mocno zobojętnia­łeś! Gdzie twój uśmiech w domu, gdzie twoja życzliwość i dobroć? Masz dobrą reklamę - ona nie wymaga od ciebie!
Powróć ze świata reklamy do rzeczywistości. Może żyjesz w nierealnym świecie - świecie marzeń, iluzji. Ten świat jest dobry, ale tak naprawdę go nie ma.
IX Trzeci upadek
To już koniec! Nie, jeszcze nie wszystko wypełnione. Chciał­byś zakończyć szybko to, co dla ciebie trudne i wymagające. Myślisz, że już nie masz sił, że skończyły się ludzkie moż­liwości. Nie masz rozwiązań, ani lepszych pomysłów na teraźniejszość? Może czas pozwolić, by Chrystus zadziałał. Jak długo ma jeszcze czekać? Jak długo jeszcze chcesz być samowystarczalny, samodzielny i samoniszczący się? Gdy tracisz nadzieję Chrystus pokazuje ci, że nie wszystko skoń­czone i przekreślone. Choćby cię wszyscy opuścili, On cię nie opuści, chyba że ty chcesz Go zostawić! Daj sobie i in­nym jeszcze jedną szansę. Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Powstań, jeszcze trochę...
X Odarcie z szat
Odarcie z godności. Chrystus: nagi - upokorzony. Jak ła­two kogoś upokorzyć. Czy raduje cię widok upokorzonego. Odwracasz się i nie chcesz patrzeć - dlaczego? Czyżby cię ruszyło sumienie? Jak łatwo przyzwyczaić się do panujących standardów księcia ciemności i jego adwokatów. Czasami jedno słowo, półprawda, a świat dopisze resztę - ktoś za­robi duże pieniądze na ludzkiej biedzie. Jaką ma wartość ludzkie ciało? Jest świątynią Ducha Świętego - On w nim mieszka. Zniszczyć ciało, to dokonać aborcji Boga ze swo­jego życia. Dlaczego On tak przeszkadza? Przecież zabrano Mu wszystko, odarto, a jednak - nie wszystko. Nie moż­na zniszczyć człowieka do końca, bo jest podobieństwem i obrazem swego Stwórcy. Ciało, choć ulegnie rozkładowi, to dusza pozostanie zawsze żywa - pamiętaj!

XI Przybicie do krzyża
Nie uciekniesz od krzyża, nie uciekniesz od gwoździ, nie uciekniesz od bólu. Ucieczka, strach i lęk - takie natural­ne, a jednak przeszkadzają i utrudniają. Świat nie lubi bólu, cierpienia i lęku. A jednak są one wpisane w życie czło­wieka. Dziś wiele osób cierpi niewinnie skazanych. Może pomagasz innym, jesteś dumny jako działacz, może w inny sposób chcesz być obecny w cierpieniu człowieka. Czy za­dałeś komuś ból? Pamiętasz ten dzień? Kiedy to było? Może dziś, jeszcze przed pójściem do kościoła. Przybijamy do krzyża ręce bliskich gwoździem naszych ust. gwoździem naszych rąk, gwoździem obojętności i egoistycznego milcze­nia. Czy ręka Twojej rodziny, kogoś bliskiego, nie jest ręką Chrystusa? Pomyśl!
XII Śmierć Jezusa
Każdego to czeka, różne są śmierci. Jedna łagodna, druga bole­sna, inna z zaskoczenia. Przygotować się na śmierć - mówisz; ..jeszcze nie dziś!". A może jutro cię już nie będzie wśród nas. Zbytnia pewność siebie zgubiła już wielu, już ich nie ma. Każdy mówi: „za wcześnie!". Nigdy nie jest za wcześnie. Dla Maryi Jezus też odszedł za wcześnie i pewnie dla Apostołów, i wielu innych. Odszedł, bo przyszła Jego godzina, Jego czas. Czy zastanawiałeś się nad swoją śmiercią, może trzeba się przygotować. Mówisz: „jeszcze czas"', a może czas i to wiel­ki czas! Po co biegniesz i tak zostawisz wszystko. Czyń tak, by ktoś. przechodząc obok twojej mogiły, powiedział: ..to był dobry człowiek!". A ty - oby cię było stać na słowa Jezusa: „w ręce Twoje. Panie, oddaję ducha mego!''. Amen.
XIII  Zdjęcie z krzyża
„Wykonało się", krzyż spełnił swoją rolę, pozostanie pu­sty jako symbol cierpienia. Nie zwykłego cierpienia, ale

tego. przez które dokonało się dzieło Odkupienia. Ilekroć spojrzysz na krzyż, pomyśl o tych. którym on już jest niepo­trzebny - ich już nie ma, są po drugiej stronie. Ty niesiesz ten krzyż dalej, bo twoja droga jeszcze się nie skończyła. Jezus został zdjęty z krzyża, była Matka i bliscy. Czasami je­steśmy bezradni wobec tajemnicy śmierci. Dlaczego już ich nie ma? Oni śpią w pokoju. Pomódl się za tych. którzy ode­szli do wieczności - to jest spłata długu wdzięczności. Może kiedyś tobie będzie potrzebna modlitwa! Kiedy prosiłeś ka­płana o odprawienie Mszy św. za bliskich zamarłych? Uczyń to dziś!
XIV Złożenie do grobu
Jakie są groby? Jaki jest najlepszy? Chciałoby się powiedzieć: „najlepszy ten, w którym będziesz wyglądał jak żywy". Za­nim zadbasz o swój grób, zadbaj o swoją duszę. Może już stoi pomnik twego życia i przyglądasz się, jak wygląda. Jest piękny, granitowy albo marmurowy. To wszystko po tobie zostanie. A może coś więcej od zwykłego twardego kamie­nia. Jezus pokonał kamień - zmartwychwstał. I ty możesz pokonać dziś kamień twego serca. Stań się nowym czło­wiekiem, człowiekiem miłości i przebaczenia. Taki pomnik pozostaw po sobie! Miłości nie da się zamknąć żadnym ka­mieniem, bo miłość jest wieczna.
Zakończenie
Dziękuję Ci. Jezu, za dar drogi krzyża. Moja droga jeszcze trwa. Proszę Cię. bym nigdy nie odszedł za daleko. Dziś już wiem, że ten krzyż jest na moją miarę, na miarę mojej siły i mojej słabości. Wiem. że nie jestem sam - zostań ze mną! Daj mi jeszcze jedną szansę, bym dał szansę innym!

W: Na drogach Miłości, Wydawnictwo Misjonarzy Klaretynów, Warszawa 2007.

Komentarze